Pensjonat Rymanów Zdrój

1 28 listopada 2018

Sylwester w Egipcie alternatywą dla naszej zimy

Sylwester w Egipcie alternatywą dla naszej zimy

Zmęczonym zimowymi nastrojami i siarczystym mrozem panującym w Polsce, zamarzyło nam się powitanie nowego roku w toni ciepłych wód Morza Czerwonego. Chcieliśmy zerwać z tradycją i wymyśleć alternatywę dla sylwestra spędzanego na śniegu, nartach czy po prostu zakrapianej imprezie w dyskotece. W naszych głowach zrodził się pomysł wypadu do Egiptu. W zaledwie 4 godziny lotu, z możliwością wyjazdu z większości miast Polski, można liczyć na nurkowanie na jednych z najpiękniejszych raf koralowych świata.

Ochoczo zabraliśmy się więc za planowanie sylwestrowo-nurkowego wypadu do kraju faraonów. Przeszukując informacje i propozycje dostępne za pośrednictwem Internetu, staliśmy w martwym punkcie. Interesujacych ofert wyjazdu było jak na lekarstwo. A jeśli już tak owe się pojawiały, to niestety nie było nic ciekawego i oryginalnego w ich programie. Wyprawy nurkowe to zazwyczaj standardowy wyjazd do zatłoczonego hotelu z natrętną lokalną obsługą, plus 5-dniowy pakiet nurkowy. Takie propozycje niestety nie miały w sobie nic, co mogłoby nas zainteresować.

W końcu trafiliśmy na bardzo intrygującą i ciekawą ofertę. Znaleźliśmy propozycję sylwestrowego wyjazdu do nurkowego ecocampu w Marsa Alam. Jak się okazało, miejsca nurkowe położone w okolicy Marsa Alam są jeszcze bardzo dziewicze i niezniszczone. Ze względu na swe położenie (230km na południe od lotniska w Hurghadzie) nie docierają tam duże i zorganizowane grupy płetwonurków. Sam Eco camp i baza nurkowa położone są nad samym brzegiem Morza Czerwonego, a w najbliższym otoczeniu nie ma uporczywego ruchu turystycznego, głośnych hoteli i klimatów typowych dla wiosek turystycznych. Patrząc na zdjęcia bazy przychodziły nam na myśl iście marsjańskie klimaty: czerwone piaski pustyni, a na nich rozsiane domki w kształcie jajek – czyli tzw. bungalowy. Z jednej strony bajeczne widoki na góry, a z przeciwnej cudowny kolor turkusowego morza. Nie zastanawiając się zbyt długo, jednogłośnie podjęliśmy decyzję o wyjeździe na proponowaną imprezę sex analny.

Spakowani w wielkie torby, przejedzeni świątecznymi potrawami, w 2 dzień świąt zjawiliśmy się na lotnisku. Już tylko 4 godziny lotu oddzielały nas od prawdziwej przygody! Po wylądowaniu w Marsa Alam przed lotniskiem czekał już na nas kierowca, który zabrał nas do bazy. Po przyjeździe na miejsce naszym oczom ukazała się prześmieszna wioseczka w totalnie wyalienowanym miejscu. Ognisto pomarańczowe domki barwnie odznaczały się na tle morza. Przy wjeździe na teren campu rozchodził się dobrze znany nam głos – były to dźwięki pracujących sprężarek. Ekipa bazy przygotowywała już zapasy na najbliższe dni nurkowe… Zakwaterowanie, tak jak wiedzieliśmy, rzeczywiście nie jest na wysokim poziomie. Domki były skromne, na pewno nie można było by porównywać ich z hotelami (ale nie oto nam chodziło). Wspomniany standard rekompensowała nam panująca tu atmosfera, lokalizacja bazy, przesympatyczny właściciel starający się dogodzić każdemu gościowi, oraz zdecydowanie nurkowy charakter tego miejsca. Wszystko kręciło się tu wokół nurkowania, od razu widać że to miejsce przeznaczone na wyprawy nurkowe. Na wieczorne rozrywki nie starczało nam nawet siły, ponieważ po 3-4 nurkowaniach w ciągu dnia, marzyło nam się tylko wygodne łóżko i „ciepła” kołderka. Codziennie wieczorem spotykaliśmy się wszyscy w chatce nad brzegiem morza, przy butelce egipskiego piwa i lokalnej sziszy, wymienialiśmy się wrażeniami nurkowymi i planowaliśmy kolejny dzień nurkowy. Dookoła słychać było tylko szum morza, odgłosy pracujących sprężarek, a nad nami wisiało rozgwieżdżone niebo.

About 

Related Articles